Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 18 września 2025 15:02
Reklama

DWA DNI DLA STASIA

22 590,92zł + 49515,41zł = 72 106,33 zł.
DWA DNI DLA STASIA
stas8
W sobotę i niedzielę ubiegłego tygodnia liczni pułtuszczanie wyszli na ulice i na rynek, aby zabiegać o pomoc finansową dla Stasia Pucka chorego na SMA. Staś w tym czasie przebywał w mieszkaniu swojej babci i swojego dziadka, państwa Zalewskich, przy Świętojańskiej, gdzie przed laty mieszkała pani Zosia Zalewska, znana najstarszym pułtuszczanom, babcia... dziadka Stasia, a prababcia chłopczyka. Współczująca, pomocna kobieta, wojenna wdowa, głęboko religijna, znana z prowadzenia bufetu na starej stacji autobusowej i sklepów spożywczych. Dlaczego sięgam w głąb rodzinnych historii? Ano dlatego, że ród Zalewskich, zarówno straszy jak i młodszy, ładnie zapisał się w pamięci ludzkiej, życzliwie i przyjaźnie.
Mówi Ewa Bochenek, wielce zaangażowana w niesienie pomocy kilkumiesięcznemu Stasiowi: - Wczoraj staliśmy w trzech punktach, pod InterMarche, Topazem i Lidlem. Zmienialiśmy się co 3 godziny. Bardzo jestem zadowolona z podejścia ludzi do naszej akcji. Stałam przy Topazie, datków "brzęczących" mieliśmy maleńko, 10, 20, 50 zł, dwa razy po 100, nawet 200 zł – takie banknoty dostawaliśmy. Ludzie nam dziękowali za akcję, gratulowali pomysłu. My przy Topazie zebraliśmy 4 226 zł. Dziś, na rynku, widzę radość dzieci przy kole fortuny. Wiele jest małżeństw z małymi dziećmi, rodzice uczulają dzieci na pomoc potrzebującym.

Grażyna Burdalska, zaangażowana w akcję: - Co mnie ujęło? Ogólny spontan ludzi. Ich pomoc idzie od serca. Misiaczki? Cieszą się powodzeniem, dzieci specjalnie po nie przychodzą. Panie przy stoisku NIEDŹWIADKÓW: – Wystawiliśmy kiełbaski z grilla, pierożki, bułeczki nadziewane kurczakiem i cebulą, barszczyk czerwony, jest kawa, herbata i są rogaliki. Najczęściej klienci proszę o kiełbaskę grillowaną. Mam nadzieję, że pułtuszczanie dopiszą i przyjdą do nas.

Pomagaliśmy, jak umieliśmy, i z dużym zaangażowaniem. Wolontariuszki zbierały datki do puszek, MAGDALENKA (urocze: mama Jolanta Spas z córką – musicie uwierzyć, zdjęcie nie wyszło) serwowały zupy – grochową i pomidorową. Pani Jola: - Ludzie bardziej wybierają grochówkę. Za zupę wkładają do puszki pieniądze, ile kto uważa, nie ma określonej ceny. Tak wspomagamy Stasia.

Winniczanki z KGW WYSOKIE OBCASY częstowały wypiekami (serniki, ciasta orzechowe, makowe, piankowe), wystawiły też barwne kapcie wykonane na drutach i opaski, a panie Agnieszka i Marzenka przyciągały pułtuszczan wigorem, żartem i bajkowym przebraniem. Świetne baby. Rozbawiały dużych i małych. – Dzisiaj to będzie ten dzień! Dzień głośny na całą Polskę. Pułtusk potrafi! – zawołały panie. Koła Łowieckie HUBERTUS i CZAJKA proponowały to, co Polacy lubią najbardziej, czyli bigos. Na straganach na chętnych czekały różności – książki (zebrano 5159 zł), bibeloty, przedmioty do wystroju wnętrz, kosmetyki... Królował miś z napisem STAŚ (darczyńca Mirosław Tkaczyk AGAMI). Było stoisko Mary KAY. Nie zawiedli strażacy, którzy zawsze budzą zainteresowanie. Nie zawiodło, jak zawsze, Nadleśnictwo Pułtusk.

Całość z poświęceniem nagrywała pani Małgosia Dąbrowska, która zawsze jest tam, gdzie się komuś niesie pomoc. Tak było w sobotę, tak było w niedzielę.

Na rynku nie zabrakło mamy Stasia Magdy, taty Krzysztofa oraz dziadka Pawła Zalewskiego, który powiedział TYGODNIKOWI: - Jestem dobrej myśli, tego się kurczowo trzymam. Na razie ludzi jeszcze niezbyt dużo, ale będą. Teraz Staś śpi u nas na Świętojańskiej. Tak, choroba wnuka dotknęła nas bardzo. Taki los. Takie życie.

No a teraz do kolejnej akcji, bo WSZYSTKO DLA STASIA!

PS 18 stycznia Ewa Bochenek poinformowała mnie:

Rano jakiś pan Grzesiu przelał na konto Stasia 13 tys. zł. Tak się wzruszyłam!

GRAŻYNA M. DZIERŻANOWSKA






 

Podziel się
Oceń

Reklama
NAJNOWSZE EWYDANIE
Tygodnik Pułtuski
Reklama
Reklama
OtoDrobne
Reklama
Reklama
ReklamaVictoria recycling
ReklamaOdbiór elektrośmieci
Reklama
Reklama