pultuszczak




DLA MNIE TEN ZAWÓD JEST PASJĄ

2023-09-13 4:20:52

Z lekarzem rodzinnym ROBERTEM CIESIELSKIM z PRZYCHODNI GAJDA-MED w Pułtusku rozmawia Grażyna Maria Dzierżanowska.

Panie doktorze, a Pan w Pułtusku od dawna?

Od października 2017 roku, czyli już wkrótce upłynie szósty rok.

To zna Pan pacjentów na wylot. Nasze choroby i nasze zachowania w gabinecie lekarskim…

Myślę, że nigdy nie da się poznać kogoś “na wylot”. Wszystko zmienia się z upływem czasu; osoba całkiem zdrowa z dnia na dzień może stać się przewlekle chora, a zachowania zmieniają się choćby w zależności od nasilenia objawów choroby…

Rzeczywiście, to trafne spostrzeżenie. A Pana pacjenci to ludzie młodzi, dojrzali wiekowo?

Można powiedzieć pełen przekrój osób, zarówno młodych, osób w wieku średnim jak i seniorów, w równym stopniu.

Na jakie choroby cierpią? Co im dolega? Można dokonać takiego podziału, że młodzi to raczej chorują na inne jednostki chorobowe niż ci dojrzali pacjenci?

Z pewnością schorzenia “sezonowe”, kiedy w okresie jesienno-zimowym dominują infekcje górnych dróg oddechowych, zaś wiosenno-letnim schorzenia alergiczne. Z wiekiem zmniejsza się odporność, postępuje miażdżyca naczyń, stąd rozwijają się schorzenia kardiologiczne: nadciśnienie tętnicze, choroba wieńcowa. Często współistnieje cukrzyca. Postępują problemy zwyrodnieniowe i zapalne układu ruchu. Choć coraz częściej schorzenia takie jak nadciśnienie czy choroby zwyrodnieniowe dotykają osób coraz młodszych…

A takie najczęstsze nasze przypadłości chorobowe to…

…tak jak wspominałem wcześniej, infekcje górnych dróg oddechowych oraz schorzenia przewlekłe: nadciśnienie, cukrzyca, zaburzenia metaboliczne, choroby zwyrodnieniowe układu ruchu.

Myślę, że leczenie seniorów to trudna sprawa, dolegliwości się nasilają z każdym rokiem, a leku na starość jeszcze nikt nie wymyślił… Czy tu leczenie farmakologiczne idzie w parze z oddziaływaniem – tak to ujmę – na duszę seniora?

Oczywiście, że tak – leczenie seniorów wymaga wyjątkowej staranności w doborze stosowanych leków, bo najczęściej jest leczeniem wielokierunkowym, ale przede wszystkim wymaga wyjątkowej empatii.

Czy po koronawirusowej pandemii uskarżamy się na dolegliwości, jakich nie doznawaliśmy przed COVID -19?

Jeszcze kilka miesięcy po zakończeniu pandemii trafiały do naszych gabinetów przypadki infekcji, które przebiegały ze znacznie nasilonymi objawami duszności i wymagały dłuższych niż wcześniej terapii.

Jakie jest Pana spostrzeżenie na nasze zdrowie? Czy jak u Kochanowskiego jest ono dla nas “szlachetne”, dbamy o nie, czy dopiero kiedy się “zepsuje”, pędzimy do lekarza?

Niestety, to zdarza się bardzo często, kiedy pojawia się ból, obrzęk lub nagła duszność, pędzimy do lekarza, zaniedbując wcześniejszą profilaktykę.

Kiedyś zajrzałam do notatnika mojego szwagra, lekarza. Jako student warszawskiej uczelni zapisał w nim rozmowę wstępną lekarza z pacjentem… Pamiętam… – Dzień dobry. Proszę usiąść i powiedzieć, z czym pani do mnie przychodzi, na co się pani uskarża… I moje pytanie do Pana: ma Pan czas na rozmowy z pacjentem? Ile czasu może mu Pan poświęcić?

Przewidywany czas wizyty to 15 minut, ale kiedy jest konieczność, poświęcamy pacjentowi niezbędny czas na zebranie wywiadu i ramy wizyty mogą zostać dopasowane do potrzeb pacjenta, jak również standardów Gajda-Med, które mając przed wszystkim wzgląd na jego dobro, pozwalają tu postępować elastycznie.

Znajomy lekarz mi powiedział, że nauczycielki i hipochondryków rozpoznaje od progu gabinetu. Jest coś w tym stwierdzeniu?

Być może tak, choć moja wieloletnia praktyka tego nie potwierdza, a postawienie diagnozy zawsze poprzedza rzetelny wywiad i badanie.

Porady telefoniczne… Czego najczęściej dotyczą?

Najczęściej analizy wykonanych badań, wystawienia skierowania na badania czy do poradni specjalistycznej i wreszcie wypisania e-recept na zlecone wcześniej leki w przypadku pacjentów leczonych przewlekle.

I tu pora zapytać o grzechy wizerunkowe lekarzy, no i grzechy pacjentów… Tylko proszę, nie zaprzeczać, że takich grzechów nie ma, że i jedni, i drudzy to same anioły…

Grzechy lekarzy to chyba najczęściej brak empatii, pośpiech, rutynowość w postępowaniu, a pacjentów to chyba najczęściej roszczeniowość, kwestionowanie diagnozy lub wręcz przychodzenie z własną “bo dr Google powiedział”…

Rzeczywiście, szczera prawda… Też ciekawa jestem porównania pracy lekarza między dawnymi a obecnymi latami. Jeśli praca jest różna, to na jakim polu?

Informatyzacja, a wraz z nią nieograniczony wprost dostęp do aktualnej wiedzy, prowadzenia baz danych itp.

Nowe generacje leków o zmodyfikowanym uwalnianiu, zarówno jedno- jak i kilku – składnikowe, pozwalające na stosowanie minimalnych, skutecznych dawek terapeutycznych, ograniczające do minimum ryzyko potencjalnych działań niepożądanych i zwiększające skuteczność osiąganą jednorazową dawką, co jest wygodne dla pacjenta i daje szansę na przestrzeganie zaleceń lekarskich.

Zapewne na rynku farmaceutycznym pojawiają się setki nowych specyfików, stąd moje pytanie: łatwiej nimi leczyć, bo skuteczniej? Z mniejszymi skutkami ubocznymi? Jakiś przykład?

Tak jak wspomniałem wcześniej, liczne leki stosowane w terapii nadciśnienia tętniczego. Praktycznie każda firma oferuje 2-3 składnikowe, działające 24 godziny, a więc dające możliwość podawania pacjentowi 1 raz na dobę zawierające minimalne, skuteczne dawki substancji obniżających ciśnienie tętnicze, a zatem wygodne dla pacjenta, skuteczne i bezpieczne.

No i wchodzimy na grząski teren – stres związany z wykonywaniem zawodu lekarza. A – wyczytałam – że lekarze rodzinni są w grupie wypalenia zawodowego. Z czego wynika stres i owo wypalenie zawodowe? W jaki sposób wpływa na pracę lekarza?

Praca lekarza jest stresująca, bo jest to troska o ludzkie zdrowie i życie. Dla mnie ten zawód jest pasją, to zaś minimalizuje stres. Rozumiem jednak w pełni to zjawisko. Jest ono naturalną konsekwencją braku lekarzy, przepracowania. Ja jestem w tej wyjątkowej sytuacji, że pochodzę z rodziny lekarskiej, niesienie pomocy innym “wyniosłem z domu”, w którym moja Mama prowadziła gabinet lekarski i do dziś w wieku 84 lat przyjmuje pacjentów.

Piękne to, co Pan powiedział i zarazem optymistyczne. I jeszcze takie pytanie: Jak się Pan zapatruje na rolę sztucznej inteligencji w medycynie. To śpiewka czasu czy bliska przyszłość?

To już jest rzeczywistość i czy chcemy, czy nie, to zjawisko będzie się nasilać.

Życzę Panu, swojemu lekarzowi rodzinnemu, pogody ducha. Polecam tekst Marka Aureliusza, ale ten zna Pan na pewno. No i odpoczynku dłuższego niż dwudniowy.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *