CHCIAŁABYM, ŻEBY LUDZIE BYLI DLA SIEBIE DOBRZY
2023-04-20 12:20:12
Z cyklu POZNAJMY SIĘ
Oto Aneta Szymańska, którą pułtuszczanie znają jako prezeskę Pułtuskiego Stowarzyszenia Dialogu MOST. W 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim oraz w Dniu Pamięci Zagłady i Aktów Odwagi uczestniczyła – wraz z władzami miejskimi, powiatowymi i mieszkańcami Pułtuska – w spotkaniu przy pomniku poświęconym pułtuskim Żydom. Znana również jako autorka poczytnych felietonów o… jedzeniu, publikowanych w “TP”. Związana z Gilem Steinem, którego rodzina po kądzieli wywodziła się z Pułtuska. Jej odpowiedzi na pytania czyta się jednym tchem.
Mieszkam w miejscu, które mnie nieustannie zachwyca…
Tak, zachwyca mnie nieustająco. Pułtusk jest moim domem na zawsze i przystanią, do której wracam z ogromną przyjemnością. Uważam, że każdy powinien mieć taką kotwicę, która go określa i wokół której buduje swoją tożsamość.
MOST to dla mnie…
po pierwsze mój tak zwany bujany, biegam po nim codziennie rano i podziwiam naszą nadnarwiańską przyrodę, co daje mi pozytywną energię na cały dzień, po drugie moja działalność, czyli łączenie polskiej i żydowskiej tradycji na nowo i po swojemu.
Mówią mi, że mam dar urządzania wnętrza. A ja na to, że…
taka jestem, łączę dwie kultury – polską i bliskowschodnią, i wychodzi miszmasz tak sprzeczny, że aż chyba ładny, ale chyba nigdy nikomu domu nie odważyłabym się urządzać, bo każdy musi odnaleźć swój własny styl.
Gdybym miała wybierać kolory, to najpewniej wybrałabym…
intensywny niebieski, kobaltowy. Pasuje do mnie, dobrze się z nim/w nim czuję i jest bardzo praktyczny, bo mój partner Gil jest daltonistą i ten kolor akurat widzi, więc zawsze mnie zauważy w szarości innych niedostępnych mu kolorów.
Na targu staroci w Ciechanowie wypatruję…
od dawna szafki na moje zbiory, marzy mi się piękna dębowa gablota, ale nie mogę jej znaleźć, więc zadowalam się wszystkim ładnym co znajdę, ostatnio kupiłam piękną japońską bombonierę z laki z motywem karpi koi, wpatruję się w nią od kilku dni, podziwiam zawsze piękne rzeczy i zawsze szanuję artystów, którzy to stworzyli.
Czytam, czytam, czytam, a najchętniej…
“Przekrój”, zawsze go zabieram w podróż, tak wiele stron i tak mądrze, polecam bardzo!
Jest taki film, który wciąż jest we mnie to…
“Piękność dnia” Luisa Bunela. Cathrine Denuve w tym dramacie to arcydzieło wszystkiego, kobiecości, stylu, a to przecież stary czarnobiały film i tak obrazoburczy i tak dużo o nas mówiący i taką sztukę lubię, która przełamuje nasze umysły jak zapałki i zostawia w szoku.
Mój Gil do dziś nie może zrozumieć, że w Polsce…
ohoho, wiele rzeczy, długo by pisać, zupełnie inna kultura, Bliski Wschód a Wschodnia Europa to przepaść kulturowa. Mam wiele problemów z tym, nauczyło mnie to pokory, że ludzie są różni i nie możemy ich mierzyć swoją miarą. Przykład z ostatnich dni – Gil nie mógł zrozumieć, że nie może umyć samochodu na ulicy, bo to zakazane, ale za to ludzie w naszym sąsiedztwie mogą palić śmieciami, tak, że nie można oddychać i to jest ok.
Kocham Tel Awiw z wielu powodów…
że jest kosmopolitycznym miastem, państwem w państwie. Tel Awiw to nie Izrael, to osobny byt, który kocham za tolerancję, za to, że każdy może być tam sobą, kimkolwiek jest od ortodoksyjnego Żyda po gejowskie pary. Jesteś sobą, więc ok, jesteś mile widziany tutaj!
Kiedy jestem w Izraelu, to marzę o zjedzeniu…
no wiadomo, kiełbasy! Takiej z wieprzowiny z czosnkiem, udymionej w piecu. Jeśli już mnie bardzo przyciśnie, to idę do tak zwanego rosyjskiego sklepu i kupuję na plasterki coś podłego za setki szekli, ot taka namiastka, ale taka trochę droga. Cóż polskiego genu nie wydłubiesz…
Kiedy jestem w Pułtusku, to wciąż myślę…
o dużych i małych rzeczach, o moich dzieciach, żeby był szczęśliwe, o tym co zrobię na obiad, że bałagan w domu i kiedy będzie następny odcinek mojego serialu na HBO, normalne życie.
Gil ma wiele zalet, ale najważniejszą jest po prostu to…
że jest dobrym człowiekiem, codziennie zadziwiam się, jak bardzo potrafi przebaczyć, wybaczyć, pomóc, zauważyć, że ktoś potrzebuje czegoś, czego ja niestety nie zauważam.
Danie uliczne kuchni izraelskiej, za którym gonię to…
shoarma! Cięte delikatne paski baraniny upieczone na wolnym ogniu w towarzystwie wielu tak zwanych mezze, czyli małych warzywnych przystawek. I po co ja to mówię, już jestem głodna.
Chciałabym, żeby ludzie…
byli dla siebie dobrzy, żeby nie było wojen, żeby dzieci nie chorowały, eeeh wiele tych żeby…
Bywa tak, że Gil mówi TAK, a ja mówię NIE, no i wtedy…
awantura z energią bomby atomowej, nie będę ukrywać, kłócimy się bardzo! Ale godzimy za to tak pięknie!
Och, ja mam zdolność wplątywania się w kłopotliwe sytuacje…
Oj mam! Mam ogromny problem z ocenianiem intencji ludzi, łatwo się obrażam i stawiam sprawy na ostrzu noża, nie za bardzo wierzę w zodiak, ale jestem baranem i chyba to wszystko wyjaśnia, znaczy, być może to tak…
Moi przyjaciele to ludzie, którzy…
są moją rodziną, uwielbiam być z nimi i dbać o nich.
Do twarzy mi z czerwoną szminką…
To oczywiste!
Lubię miasto, ale wieś jest…
moim dziedzictwem, moja rodzina wywodzi się ze wsi. Wakacje – w dzieciństwie – w smakach i zapachach polskiej wsi ukształtowało moje JA, określiło mnie.
Wydaje mi się, że jestem szczera; dałam Grażynie oryginalną torbę i barwny żakiecik…
no, lubię dawać, zawsze myślę o bliskich osobach i o rzeczach, które mogą im sprawić przyjemność, Graża jest jedną z moich najbliższych osób i cieszę się, jak mogę jej poprawić nastrój.
Często rozmawiam z Żydami odwiedzającymi nasze miasto i zadziwia mnie to…
że mają tak inne wyobrażenie o naszym mieście. Wszystko jest tak idealne, piękne, duże, to są osoby, które były dziećmi bądź mają przekaz od członków rodziny, którzy byli dziećmi. W dzieciństwie wszystko jest idylliczne, właśnie oni mają taki przekaz.
Jeśli ktoś mi proponuje kawę czy herbatę, to ja zawsze…
dobre podwójne espresso.
Śledź to śledź…
miękki, ale jędrny, lekko słony i odrobinę miodowy, maźnięty śmietaną i posypany posiekaną cebulą i korniszonem.
“Przekrój” czy “Polityka”???
Od zawsze “Przekrój”, doceniam starania i dbałość o jakość. Czekam zawsze na następne wydanie i czytam je kilkakrotnie, robiąc notatki i dużo myśląc o tym, co przeczytałam.
Franciszek!
Moje słońce! Nieustający uśmiech i radość z bycia dzieckiem.
Moja córka maturzystka…
da radę, twarda, konsekwentna, chciałabym mieć procent jej pewności siebie i zdecydowania, podziwiam!
Pułtusk kocham, ale…
traci swoją unikatowość, upodabnia się do innych miast, jedna sztanca, wielka przykrość. Mam nadzieję, że ktoś w końcu zrozumie, że musimy podkreślać to, co mamy, a nie dostosowywać się do trendów.
Co jest piękniejszego niż wysokie drzewa???
No, nic! Drzewo to spokój, historia, respekt. Szkoda, że je wycinamy, nie wiem, jak się czuje człowiek, który tnie drzewo, pod którym przechadzał się jego dziadek. Nie zrobiłabym tego nigdy, dla mnie to zbrodnia.
A ostatnio w ciuszkach wygrzebałam…
delikatną jedwabną koszulę w panterkę, taka zwiewna, za 3 złote, a będę ją nosić, jakby była za tysiąc.
Jakoś nie mogę się zabrać za napisanie PRZEWODNIKA po JEDZENIU…
oj tam, oj tam, jak powiedziałam, że napiszę, to po co mi przypominać co pół roku.
Co mam głęboko w tyle???
Niestety nic, chciałabym, żeby świat był naprawdę dobry miejscem, ale wiem, że jestem niepoprawnie głupia…. Nic to, działam dalej, pomimo…
Do odpowiedzi na pytania zachęcała Grażyna Maria Dzierżanowska