pultuszczak




BETOWEN sp. z o.o.

2022-06-28 6:10:52

Futerkowe Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych

Wakacje rozpoczęte, wytęsknione lato nadeszło, a to “sezon ogórkowy”- czas na felietony lekkie, pogodne, z humorem. Pozwolę sobie zatem na promocję cudownego miejsca na ziemi, w którym od wielu już lat rodzinnie osiedliśmy, tuż nad brzegiem Narwi: malowniczej wsi GZOWO. Tych Czytelników, którzy mieszkają lub odwiedzają, nie trzeba przekonywać do krajobrazowych walorów Gzowa. Wysoki brzeg Narwi z porywającymi widokami, zielone pola, zabytkowa aleja lipowa nikogo nie pozostawią obojętnymi na uroki przyrody i piękno krajobrazów.

Postanowiłem jednak skupić się na opowieści o pewnej wyjątkowej postaci, mieszkańcu Gzowa, który pojawił się w naszym domu trzy lata temu, o białym jak mleko kocie, który nosi szacowne imię BETOWEN. Bohater tej opowieści jako dwumiesięczny kociak przyjechał do nas z Łomży, więc znajdując swój dom wciąż pozostawał “kotem znad Narwi”. Na początku miał być Filemonem, jednak dość szybko zorientowaliśmy się, że jest całkowicie głuchy, co niestety jest bardzo częste u białych kotów. Skojarzenie ze słynnym Ludwigiem van Beethovenem nasunęło się samoistnie – i tak mieszka z nami od trzech lat nasz futerkowy podopieczny i przyjaciel, który cudownie łączy w sobie najcieplejsze uczucia okazywane domownikom z kocią niezależnością i naturą włóczęgi. Mimo młodego wieku wszedł w rolę przywódcy domowego stada, pozostałych dwóch kotów i dwóch ukochanych suczek.

Co jest wyjątkowego w Betowenie, że zasłużył na felietonik w Tygodniku? Jak wiedzą wszyscy opiekunowie kotów, futrzaki znoszą do domu “prezenciki”, układając je na domowych wycieraczkach, a niekiedy nawet na dywanikach przy łóżkach “swoich ludzi”… Prawie zawsze są to myśliwskie trofea kocich polowań, gryzonie, ptaki, nawet wiewiórki. Zasmucają nas ofiary tych kocich łowów – cóż, taka już ich natura łowcy.

Betowen okazał się wyjątkowo łowny – ale jednocześnie bardzo, bardzo oryginalny w tych swoich polowaniach. Otóż z jakichś, sobie tylko znanych powodów uznał, że “jego ludzie” lubią… liście grążeli. Spaceruje brzegiem Narwi, którą mamy tuż za bramą, sięga po pływające liście, najczęściej wyławiając je z okolicznych pomostów, po czym, z pełną dumą wędruje pod drzwi domu dźwigając w pyszczku liść, często dłuższy niż on sam, bez kłopotu przesadzając ogrodzenie.

Grążele pojawiają się na wodzie tylko na pewien, dość krótki czas. Nasz Betowen jednak nigdy nie próżnuje: co dzień, patrolując nadbrzeżne okolice domu wyławia z wody plastikowe odpady! Nie radzi sobie z pływającymi butelkami, co oczywiste, bo nie ma szans na ich uchwycenie, jednak pracowicie znosi pod drzwi mniejsze i większe kawałki folii i plastikowych torebek. Z początku wydawało się to równie oryginalne co zabawne, jednak z czasem zorientowaliśmy się, że wymiar prac porządkowych wykonywanych przez naszego kota jest niebagatelny. Znoszone CODZIENNIE na próg domu plastikowe folie skrzętnie pakujemy do worków segregowanej zbiórki tworzyw, a po miesiącu okazuje się, że wystawiamy do odbioru całkiem pokaźny pakunek, wyłowionych z Narwi plastikowych odpadów.

Jeśli więc będziecie odwiedzali nadbrzeżne okolice w Gzowie i spotkacie na swojej drodze białego kota w kolorowej obróżce (ma też czip identyfikacyjny) to zapewne będzie to nasz Betowen, szukający kolejnych odpadów. Jeśli nadjedziecie lokalną drogą doganiając z tyłu białego kota, który nie uskoczy przed autem – pamiętajcie, że trąbienie nie podziała, on po prostu “nie słyszy zagrożenia”.

A kiedy będziecie spacerowali brzegiem Narwi, w dowolnym miejscu naszej pułtuskiej małej ojczyzny, i zobaczycie walające się śmieci – bądźcie jak Betowen!
ZCZ

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *