BAWILI SIĘ I WSPOMINALI
2023-10-12 2:20:03
To niesłychane – rzadko kto organizuje takie wspomnieniowe spotkania, a jeśli już to rzadko kto na nie przychodzi. A tu pracownice i pracownicy pułtuskiego POM-u spotkali się po ponad trzydziestu latach w Domu Polonii, ostatniego września
Ojcem i duszą przedsięwzięcia był Leszek Kowalewski, który w przeszłości już kilka razy spotykał się ze swoimi kolegami i koleżankami z Państwowego Ośrodka Maszynowego. Jednak różniły się one od tego wrześniowego liczebnością; ostatnie – pod względem ilości gości – wywarło na panu Leszku ogromne wrażenie i radość. Współorganizatorami byli: Tadeusz Archacki, Edward Żelazek i Krzysztof Czarnowski.
W przyzamkowym spotkaniu udział wziął najstarszy pracownik POM-u, Eugeniusz Karnabal. – Wniósł wiele radości i wspomnień – powiedział TYGODNIKOWI Leszek Kowalewski. – Pan Eugeniusz to nasz wieloletni pracownik, rozpoczął pracę jeszcze w Kacicach, tuż po zawiązaniu POM-u. Obdarowaliśmy go kwiatami, jak panie: Martę Kupis i Grażynę Komorowską.
Bawiono się do godziny drugiej w nocy, co świadczy i o chęci rozmowy z dawnymi znajomymi i chęci zabawy przy muzyce i jadle. A na stołach był żurek staropolski, bigos, grillowano karkówkę, kaszankę, kiełbasę, udka i skrzydełka drobiowe. Degustowano nalewkę CZARNÓWKA wyrobu pana Krzysztofa. I z przyjemnością częstowano się okazałym tortem z logo Państwowego Ośrodka Maszynowego w Pułtusku.
Żegnając się, POM-owcy mówili: – Do kolejnego spotkania!
Grażyna M. Dzierżanowska, zdjęcia Leszek Kowalewski

Z NIEDAWNEJ HISTORII
Z SENTYMENTU DO ZAKŁADU
Państwowy Ośrodek Maszynowy powstał z inicjatywy rządowej wiosną 1950 r. w Kacicach. Jego siedzibą był pałac położony na nadnarwiańskiej skarpie, przejęty przez Polskę Ludową. Jego powstaniu przyświecał ważny cel – wdrażanie mechanizacji na wsiach i jej rozwój POM-owskie początki przypadły na trudne powojenne lata. Dość powiedzieć, że pierwsza zakładowa tokarnia była napędzana siłą ludzkich rąk. Jej tokarzem i zarazem mechanikiem był mężczyzna o nazwisku Kmoch.
Pierwsze POM-owskie traktory, które wyszły w pole i wtargnęły do lasu to angielskie FERGUSONY. To one dostarczały z lasów budulec drzewny do odbudowujących się miast z powojennej ruiny.
Nie byłoby POM-u bez ludzi. Kaciccy pracownicy, którzy zapisali się na kartach historii to: Tadeusz Malinowski, Julian Dąbrowski, Kazimierz Gaszczyński, Lidia Przewoźna, Kazimierz Ziembolewski. Także trzy dzielne traktorzystki: Krysia, Felcia i Henia. A późniejsi traktorzyści to Józef Sokół i Zygmunt Leleń. Wieloletnimi, zasłużonymi POM-owcami, którzy pracę
rozpoczęli jeszcze w Kacicach byli także: Jan Gorczyński, Bolesław Ciszewski, Eugeniusz Bartnicki, Cyprian Zambrzycki, Bolesław Lusa, Aleksander Kosewski, Stanisław Krysiak, Józef Szymański i Ryszard Żbikowski.
Początki kacickiego zakładu związane były z nieliczną kadrą – cztery osoby na kierowniczych stanowiskach i około dwudziestki pracowników fizycznych, czyli trzy brygady, a w każdej pracownik polityczny (Stefan Gidyński, Eugeniusz Pielach, Aleksander Przewoźny).
W `52 roku kacicki POM przeniesiono do Pułtuska, ale oficjalna przeprowadzka nastąpiła latem 1954 roku . W `53 ruszyła pełną parą budowa biurowca i budynku mieszkalnego dla pracowników przy ulicy Warszawskiej.
W trakcie istnienia POM-u dyrektorami byli panowie: Domański, Stefan Kaźmierkowski, Franciszek Kozłowski, Janusz Matusiak (1963-1980; rozkwit zakładu), Wojciech Komorowski (za jego dyrektury nastąpił rozwój budownictwa mieszkaniowego dla pracowników), Kazimierz Gęśla.
Najstarsi, żyjący pracownicy POM-u to:
Kazimierz Cichocki(dziewięćdziesięciosiedmioletni), Ryszard Żbikowski, który pracę rozpoczął w 1952, Maria Sokulska, Eugeniusz Karnabal (w kacickim POM-ie od 1951 roku) i
Witold Karaskiewicz.
(Na podstawie wystąpienia wygłoszonego przez organizatora spotkania Leszka
Kowalewskiego (4 czerwca 2016 roku) w przyzamkowej TAWERNIE;
Zdjęcie z FB Jolanty Wałachowskiej).